Zastanawialiście się kiedyś jak źle byłoby człowiekowi, gdyby nie miał domu i rodziny? Poczucie, że mamy gdzie wracać jest bezcenne. Moment w, którym mogę założyć szorty, położyć się na trawie w ogrodzie, poczytać ulubioną książkę, czy też wypić poranną kawę i porozmawiać z mamą jest dla mnie najlepszą nagrodą. Uwielbiam Warszawę, ale szalony tydzień w stolicy i weekend z dala od zgiełku to równowaga idealna.
Przy okazji pisania tego posta, który dodaję po jednym wielkim przewrocie w moim życiu- chciałabym podzielić się z Wami moimi przemyśleniami i powiedzieć, żebyście nie bali się zmian. Nie chcę, żeby to zabrzmiało jak tani coaching, ale wiedzcie, że jeśli czegoś pragniecie, wkładacie serce w osiągnięcie celu to cały świat zaczyna Wam sprzyjać. Przekonałam się o tym na własnej skórze- szczęście i satysfakcja, które są na końcu tej drogi, są o stokroć większe niż strach, którzy towarzyszy podejmowaniu ryzyka. Stojąc w miejscu, cofamy się. Życzę wam dużo odwagi i niedługo wracam z nowymi zdjęciami, będzie bardzo kobieco! Miłego weekendu
A na koniec ja wąchająca kwiatuszki!
P.S. Ostatnio miałam szkolenie z pisania do internetu, mam nadzieję, że przyniesie to pożądany efekt i będę pisała bardziej przystępnym językiem. Jednak prostota, nie mylić z prostactwem, jest kluczem do wszystkiego ;)
Pięknie wyglądasz w kapeluszu :)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny wpis
OdpowiedzUsuńJesteś bardzo ładna :) Mnie kapelusze nie pasują :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie:)
Piekna wakacyjna stylizacja :)
OdpowiedzUsuń